piątek, 13 listopada 2015

Rozdział 10. - Dyskusja

- No, taak. A co? Kto to? Wydaje mi się, że znam to nazwisko... - mówiła Rachel.
- Harry Potter, wybraniec, uratował nas od Sama-Wiesz-Kogo, z resztą... Przecież ty nie wiesz... - urwał Alex.
Rachel nie odzywała się przez chwilę a potem nagle spytała:
- A co charakterystycznego umiał Harry Potter?
- Uhm... No był wielkim czarodziejem, trafił do Gryffindoru, znał mowę wężów i pokonał Czarnego Pana. - odrzekł po chwili zastanowienia Alex.
- Ahh... - westchnęła Rachel i spojrzała na Alex'a.
- Więc, dlaczego jak sądzisz Harry jest podobny do ciebie? - spytał.
- Noo... Nie jestem pewna ale... ale... możliwe, że... - jąkała się Rachel i spojrzała za siebie. - Ja chyba znam mowę wężów...
Alex podskoczył lekko wystraszony, ale po chwili odetchnął i poszedł z Rachel dalej unikając jej wzroku, co nieco ją wkurzyło. Dotarli w końcu do wielkiego pomieszczenia ze schodami poruszającymi się w różne strony. Trochę się przeraziła, na ścianach było mnóstwo portretów na których osoby poruszały się i wychodziły w sąsiednie ramy.
- Słyszałem, że mamy pokój wspólny za portretem Grubej Damy. - rzekł po chwili Alex wchodząc z Rachel po schodach.
- Aha. - mruknęła.
Dotarli do portretu.
- Piękne włosy! - powiedział głośno Alex.
- Dziękuję, oh, a no tak... hasło... wchodźcie. - powiedziała Dama z portrety uśmiechając się do nich i wpuszczając Alex'a i Rachel. Weszli do przytulnego, okrągłego pomieszczenia pomalowanego na czerwono z czerwonymi gobelinami. W pokoju znajdowało się wiele stolików, krzeseł i foteli a w kominku płonęło ognisko. Na lewo i prawo były schody prowadzące do jakiś pomieszczeń. Zauważyli Max'a, Sonię i Lusi siedzących przy kominku i podbiegli do nich.
- No wrrreszcie. - powiedziała Sonia.
- Martwiliśmy się. - dodał Max.
- Co od was chciała? - spytała Lusi.
- Gadała o tym co się stało w pociągu i potem o tym czemu tiara się wahała. Ale... Skoro jesteśmy już tutaj wszyscy, może Rachel łaskawie nam opowie  dlaczego John przygniótł ją do ściany? - mówił drwiąco Alex.
A wszyscy spojrzeli z wielkimi oczami na Rachel. Zawahała się przez chwilę ale w końcu powiedziała.
- No bo się spytałam czy jest wężousty... - powiedziała cicho.
- Jak ty czegoś się uprzesz to nie odpuścisz. - powiedziała z westchnieniem Sonia.
- Ale mówiłaś mi, że sądzisz, że jesteś wężousta. - warknął Alex.
- No bo on zaczął się dziwnie zachowywać. Powiedział do mnie coś w stylu Masz swój dowód z takim sykiem. - powiedziała lekceważąco Rachel. - A ja go zrozumiałam.
- A potem, mówiła, że tiara porównała ją do Potter'a. - rzekł stanowczo Alex patrząc na nią z wysoka.
- Wiesz co, idealnie pasowałbyś chyba do Slytherinu, jakoś na razie jesteś okropnym Gryfonem. - syknęła Rachel. - Powiedziałam prawdę.
- Spokojnie, ludzie, nic się nie stało... - pocieszała Sonia.
- Powiedz to jej. - warknął Alex.
Rachel zignorowała go i usiadła obok Lusi przy kominku.
- Wielki obrońca Ślizgonów... - syczał Alex.
- ODWAL SIĘ ODE MNIE! - ryknęła wkurzona Rachel.
Alex wzruszył ramionami i skierował się do dormitorium chłopięcego mimo tego, że Sonia chciała go zatrzymać. Rachel nie patrzyła nawet na to, tylko patrzyła na dywan, czuła się smutna, rozżalona.
- Nie przejmuj się. - mówił Max.
- Taa, łatwo mówić. - syknęła Sonia. - Idę spać.
- A tą co ugryzło? - spytała Lusi.
Rachel wzruszyła ramionami ale nie odwracała wzroku od dywanu. Była bardzo senna.
- Oh, no dobra ja też idę spać. - powiedziała po kilku minutach Lusi i ziewnęła ciężko.
 Wstała i poszła. Rachel i Max zostali wpatrując się w ogień.
- Na serio... - rzekł Max. - ... jesteś wężousta?
- No tak, tak myślę. - powiedziała Rachel.
- Możemy to sprawdzić. - dodał po chwili namysłu. - Wyobraź sobie, że płomienie ognia to węże. Bardzo się skup i wypowiedz to w języku węży.
Rachel wpatrzyła się w płomienie ognia które wirowały w różne strony.
- Ale co mam powiedzieć? -syknęła skupiona Rachel.
- O mój Boże. Jesteś wężousta. - powiedział podniecony Max.
- Ale ja się aby spytałam co mam powiedzieć. - odrzekła cicho Rachel.
- Ale powiedziałaś to w języku węży. - odpowiedział.
- No ale jak można używać języka węży nie wiedząc o tym? - zapytała Rachel.
- Można. - zaśmiał się Max jakby to było oczywiste.
Rachel wyprostowała się i spojrzała na Max'a.
- Jesteś senna, lepiej się połóż. - powiedział Max.
- Dobra. Ty też. - dodała Rachel idąc w stronę dormitorium dziewczyn.
Pierwsze co zrobiła gdy weszła to od razu uwaliła się na łóżko i zasnęła.
---
Rozdział od niechcenia.
Zmęczona.
Dobranox.
21:19

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz