- No już wstaje, już... Przestań mnie szturchać. - odpowiedziała Sonia, gdy Lusi zaczęła ją budzić.
- Właśnie widzę jak wstajesz... - odpowiedziała Lusi. - Aquame-!
- Dobra, dobra! Już wstaje, tylko nie używaj tego zaklęcia! - odpowiedziała Sonia gwałtownie wstając ze swojego łóżka.
- Kate! Ty też wstawaj. - powiedziała Lusi podchodząc do swojej brązowowłosej przyjaciółki.
Gdy Rachel wyszła z łazienki wszyscy byli już w miarę przytomni. W końcu, gdy wszystkie były już przygotowane, wyszły z pokoju i udały się do Pokoju Wspólnego gdzie zapewne Alex i Max już czekali zniecierpliwieni.
- O już jesteście! - powiedział Max ujrzawszy Rachel, Sonię, Lusi i Kate.
- Nareszcie... - westchnął Alex i Albus.
Wszyscy bez zbędnych słów wstali i ruszyli ku wyjściu z Pokoju Wspólnego.
- Wszyscy mnie denerwują, gapią się i wytykają palcami. - powiedziała Rachel przechodząc przez korytarz pełny uczniów z domu Salazara i Roweny.
- W końcu ty jako jedyna zostałaś w pociągu z trzema Ślizgonami podczas ataku śmierciożerców. Ludzie podejrzewają was teraz o dużo rzeczy... - odpowiedział Albus.
- Ale czekaj, czekaj... Przecież uczniowie piątych, szóstych i siódmych klas mieli pozostać w pociągu i walczyć... - rzekła Rachel.
- Co? Co za bzdury! Mieliśmy się tylko ewakuować! Chyba twoi Ślizgoni cię okłamali... Jaka ty naiwna... - dodał Alex.
- Od kiedy się zrobiłeś taki mądry co?! - spytała wkurzona Rachel. - Zachowujesz się jak dziecko! Nie... przepraszam... Zachowujesz się jak udawany dorosły!
- Ja? A kto jest uparty jak osioł i zawsze musi robić to co chce i kiedy chce zażarcie idąc po trupach? Spójrz w lustro a tam znajdziesz odpowiedź! - odgryzł się Alex.
- Człowiek tak robi gdy jest czymś zdeterminowany. A ty najwyraźniej grasz cały czas idiotę, który myśli, że jest fajny.
- A czym jesteś tak zdeterminowana jeśli można wiedzieć?! Kwestią spędzenia niezłej nocy w towarzystwie trzech Ślizgonów, do których tak pałasz uczuciem?!
- Alex! - krzyknął Max, jednak Alex go zignorował.
- Zrozum oni cię tylko krzywdzą! Oni zawsze będą wrednymi, bezdusznymi hienami żywiącymi się padliną! - dodał Alex.
- Po pierwsze, jak śmiesz?! Nie jestem jakąś puszczalską się idiotką! Po drugie, nic nie wiesz o nich!
- Wiem o nich więcej od ciebie! I wiem, że nie powinnaś się trzymać przy nich, zwłaszcza teraz!
- Teraz czyli kiedy?!
- Kiedy śmierciożercy atakują!
- Śmierciożercy? Pff.
- A co się z tym wiąże?! Sama-Wiesz-Kto!
- Voldemort nie żyje!
- Ale w Hogwarcie i poza nim są ludzie czekający na jego powrót! Wszystko jest możliwe!
Alex i Rachel kłócili się dość głośno, zapomnieli nawet, że stoją w korytarzu, czyli miejscu publicznym, czyli w korytarzu w którym stoją Krukoni i Ślizgoni. Rachel umilkła i rozejrzała się dookoła, teraz nie dość, że kłócili się o obecną sytuacje świata czarodziejów to słyszeli ich Ślizgoni, Krukoni i na dodatek Gryfoni i Puchoni, którzy się zeszli.
- Jesteś skończonym kretynem Thomson. Nie dość, że ludzie cię słyszeli, to myślą, że bronisz Voldemorta. - do całej tej wymiany zdań przyłączyła się trójka osób, która jak zwykle wszystko mogła obrócić w proch. Trójka Ślizgonów pomaszerowała w kierunku Gryfonów. Rachel próbowała się wycofać z Sonią, Lusi i Kate, ale jak zwykle okazało się to zbędne.
- Nie tak szybko Collins, Grimmie, Morgan i Cullen! - zatrzymał ich głos, jak zwykle najbystrzejszego z tej trójki - Zabiniego.
- Niech cię szlag... - szepnęła Sonia.
- Słyszeliście wszystko? O co się kłócił Alex z Rachel? - spytała niepewnie Lusi.
- Tak. - uśmiechnął się przebiegle Davis, posyłając spojrzenie Malfoy'owi.
- No wiesz... Collins... - rzekł Malfoy z tym swoim chytrym uśmieszkiem - Jak tak bardzo zdeterminowana jesteś i chętna do...
- Ekhem! Nawet o tym nie myśl! - uciszyła go Rachel i odeszła ze swoimi przyjaciółmi ignorując go.
- Mogłabyś zabrać ze sobą na tą noc Sonię, Lusi i Kate! - krzyknął za nimi Zabini.
- Im więcej tym lepiej! - dodał Davis.
Dziewczyny prychnęły tylko i zaczęły wyzywać ich od chamów i innych tym podobnych określeń. Chłopacy popierali każde słowo.
---
Tak, Alex i Rachel zawsze się kłócą. Po prostu tak mają. Ślizgoni też
jak zwykle musieli dodać swoje trzy knuty...
A dlaczego takie zdjęcie dodałam?
Bo kocham Dramione.
Pozdrawiam
13.56